2/06/2019 10:53:00 AM

Maska, a rzeczywistość

Maska, a rzeczywistość


Człowiek na swojej drodze spotka wiele innych ludzi. Wszyscy żyjemy obok siebie i dzielimy tę samą planetę, i galaktykę. Właśnie ten człowiek jest jednostką, która pomimo życia obok drugiego człowieka, rozwija się się we własnym tempie i w różny sposób interpretuje pewne zachowania czy działania. Istnieją ludzie, którzy uwielbiają poznawać innych, ale istnieją też i kompletni introwertycy, którzy wolą zamknąć się u siebie w pokoju i w ciszy oglądać serial lub przeczytać książkę. Niektórzy mają silniejszą psychikę, a drudzy są w środku bardzo kruszy.

Jest jednak pewna bardzo zła i niekorzystna dla reszty społeczeństwa cecha ludzi: dwulicowość.

dwulicowy
fałszywy, mówiący co innego zależnie od okoliczności i rozmówcy

W swoim życiu spotkałam już wiele osób, które były dwulicowe. Nie będę ukrywała, że większość z nich była płci żeńskiej, ale zdarzały się też męskie przypadki. 

Moje grono znajomych przez burzliwy okres gimnazjum bardzo się skurczyło, ponieważ pomimo tego, że jestem dość przyjazną i wyrozumiałą osobą, nie potrafiłam ponownie znaleźć tej nici porozumienia z pewnymi ludźmi. Pękła ona razem z rozmową dwóch odmiennych stron konfliktu.

Najbardziej wspominam pewną sytuację, która miała miejsce, kiedy byłam jeszcze w podstawówce. Jeśli dobrze pamiętam byłam wtedy na przełomie czwartej i piątej klasy, więc miałam te jedenaście czy dwanaście lat. Miałam swoją "paczkę", z którą trzymałam się od pierwszej klasy szkoły podstawowej. Zaczęło się od wykluczenia mnie z wspólnych nocowań czy z zabaw na korytarzu. Potem nastąpił etap tajemnic i obgadywania mnie za moimi plecami, o czym dowiadywałam się od zaniepokojonych znajomych.

Zakończyło się na tym, że z dwiema "przyjaciółkami" zerwałam znajomość i ograniczyłam się do kontaktów: cześć-cześć, a z jedną wyniszczająca mnie psychicznie i fizycznie przyjaźń trwała do końca pierwszej klasy gimnazjum.


Przez większą część gimnazjum byłam bardzo zamknięta w sobie. Po pewnych sytuacjach w moim życiu wolałam już siedzieć cicho i nie nawiązywać nowych kontaktów, bo ktoś może mnie ponownie zranić, wręcz wbić nóż w plecy.

Skupiłam się wtedy na nauce i nowych pasjach: pisaniu książek i fotomanipulacji w Photoshopie. Stała się wtedy dokładnie ta sytuacja, której chciałam uniknąć. Otoczyli mnie fałszywi ludzie. Zwęszyli okazję do poprawienia sobie ocen kosztem kujona, czyli mnie. Okręcili się wokół mnie i pisali dniami i nocami o moje notatki z lekcji, o moje rozwiązania zadań, o moje prace domowe, o moje notatki na sprawdziany. Zaczęli mnie wykorzystywać.

Jak się komuś sprzeciwiłam czy też udawałam, że nie słyszę, co do mnie mówią to byłam niesamowicie złą osobą, suką bądź byłam wykluczona z grona na dłuższy czas (do kolejnego sprawdzianu).

Jak uchronić się przed takim losem? Każdy z nas zapewne pozna w życiu dwulicową osobę. Dlatego jeśli nie chcecie być zdradzeni to nie mówcie nowym osobom poufnych informacji. Zanim wyjawicie komuś swoją tajemnicę czy zwierzycie się z życiowej sytuacji, pomyślcie dwa razy czy ta osoba jest godna Waszego zaufania.

Jeśli spotka Was jakaś przykra sytuacja to nie bójcie się powiedzieć o tym Waszej przyjaciółce, partnerowi, rodzicom czy szkolnemu psychologowi. Uwierzcie mi, chociażby wylanie z siebie tego wiadra goryczy i smutków może minimalnie pomóc. Czujemy wtedy, że ktoś jest w stanie nas zrozumieć oraz, że nie jesteśmy w tej trudnej sytuacji sami. 

Gdybym to zrozumiała wcześniej zapewne nie miałabym złych kontaktów z rodzicami i nie bałabym się nawiązywać nowych znajomości. 

Nasze życie jest jak jeden wielki teatr. Wszyscy nakładamy na siebie maski i kostiumy, bojąc się uzewnętrznić, bojąc się po prostu odmienności. Nie chcemy się wyróżniać z tłumu. Ciężko jest być nonkonformistą, ciężko jest przełamać barierę i zdjąć maskę z twarzy.

Mnie ten proces zajął dokładny rok. Rok ciągłego strachu czy ludzie mnie zaakceptują, rok ciągłego strachu czy ludzie będą w stanie zaakceptować moją zmianę. Z szarej, smutnej myszki stałam się pewna siebie. Nie boję się już podejmować własnych decyzji i udowadniać swoje racje szerszemu gronu osób.

Może więc warto jest zaryzykować i być po prostu sobą?






Copyright © 2016 attighter.blogspot.com , Blogger